wrzesień 2017 r.
Informacja o wynikach poszukiwania właściciela i dalszym losie kotka,
którym zaopiekowali się uczniowie naszej szkoły
14 września, bardzo przejęci uczniowie, przynieśli do opiekunów szkolnego koła „Anioły ze Szkoły” młodego kotka. Poinformowali, że kotek kuleje i ma chyba złamaną tylną łapkę. Mieli rację. Wyraźnie było widać, że nóżka jest złamana a kot bardzo cierpi.
Od razu więc zadzwoniliśmy do pana Czesława Sankowskiego z Referatu Rolnictwa i Ochrony Środowiska Urzędu Gminy z informacją o kocie i prośbą o szybką interwencję. Pół godziny później mieliśmy odpowiedź, że kot do czasu znalezienia właściciela może być leczony w przychodni weterynaryjnej VetOptimum w Popielowie na koszt gminy. Była też prośba, aby spróbować ustalić kto jest właścicielem nieszczęsnego koteczka.
Kotka zawieźliśmy, a lekarz weterynarii po jego ogiędzinach stwierdził, że trzeba zrobić prześwietlenie i najpewniej bez operacji się nie obejdzie. Prześwietlenie i operacja mogą być zrobiona najwcześniej w poniedziałek i do tego czasu ktoś musi się kotkiem zaopiekować i przywieść go w poniedziałek z powrotem do lecznicy.
Kotkiem zaopiekowała się jedna z nauczycielek naszej szkoły, a w poniedziałek zawiozła go do lecznicy na operację. W międzyczasie do szkoły zgłosiła się osoba podająca się za właściciela zwierzęcia. Została przez nas poinformowana o losie zwierzęcia I jego leczeniu. Przekazaliśmy też informację panu Sankowskiemu z UG o odnalezieniu właściciela kota.
Myśleliśmy, że w tym momencie nasza rola w ratowaniu zwierzecia się skończyła. Niestety nie mieliśmy racji. Po kilku dniach z ciekawości zadzwoniliśmy do lecznicy, aby dowiedzieć się jak przebiegła operacja I jak czuje się kot. Dowiedzieliśmy się, że właściciel zwierzęcia nie chciał zgodzić się na operację I pokrycia związanych z nią kosztów. Skazywał więc swoje zwierzę na kalectwo I długotrwałe cierpienie, a może I na śmierć.
I tu wielkie słowa uznania dla lekarzy z lecznicy weterynaryjnej VetOptimum z Popielowa. Po rozmowie z właścicielem kota, który nie chciał go dalej leczyć, przekonali go do zrzeczenia się praw do zwierzęcia. Operację przeprowadzili dzieląc koszty z Fundacją z Brzegu.
Kaleki kotek mógł podzielić los tysięcy innych zwierząt, które latami czekaja w schronisku na swój dom. Na szczęście spotkał na swojej drodze ludzi, którzy nie pozostali bezduszni na jego los. Ludzi, którzy go wyleczyli I ludzi, którzy znaleźli mu dom.
Anioły ze Szkoły z radością informują, że kotek ma obecnie na imię FART ( naprawdę miał wielkiego farta w życiu ), ma swój dom, czuje się dobrze po operacji I codziennie dostarcza swym nowym opiekunom wiele radości.